STRZESZYN - WILCZAK. Cmentarz nr 104
Jak usprawiedliwić ignorancję ?
Dziewięć kilometrów od Gorlic na zboczu góry Wilczak w Strzeszynie usytuowany jest cmentarz nr 104 z pochowanymi 11 żołnierzami armii austriackiej, w tym Polakami, z 57 Tarnowskiego Pułku Piechoty i 22 Rosjanami. Jest to miejsce pamięci narodowej - dowód zawirowań historii 1915 roku.
3 maja 1915 roku był drugim dniem bitwy pod Gorlicami. Losy zmagań jeszcze nie były rozstrzygnięte. Około godz. 13 zostało zdobyte wzgórze Klęczany, będące kluczem obrony góry Wilczak. Pod wieczór ogień całej artylerii skoncentrowano na Wilczaku.
Około godz. 20 po zaciętych walkach zdobyto Wilczak, a Rosjanie wycofali się do Biecza. W górach, dolinach, lasach i polach zostały trupy.
Pochowano ich na zboczu góry - powstał cmentarz oznaczony później numerem 104. Projektował go austriacki architekt - porucznik Hans Mayer.
Kamień i metal to podstawowe materiały, jakich używał.
Wydawałoby się, że ich trwałość spowoduje to, że jego dzieła przetrwają wieki. A jednak los zadecydował inaczej i to nie czas był niszczycielem, a człowiek.
Ładnie zaprojektowany cmentarz miał ogrodzenie z drewnianej kratownicy rozpiętej miedzy kamiennymi słupami i murem. Elementem centralnym był, obecnie zniszczony, łaciński drewniany krzyż nakryty półkolistym ząbkowanym zadaszeniem.
Mogiły znaczyły żeliwne krzyże na betonowych cokołach.
W latach 70. XX wieku, jak twierdzą miejscowi, zmieniono ogrodzenie na stalowe, wyremontowano mur.
Obecnie - miejsce to woła o pomstę do nieba.
Centralny drewniany krzyż został zniszczony, resztki okucia leżą rzucone poza ogrodzeniem cmentarza. Z 13 krzyży nagrobnych został tylko jeden i to utrącony, pozostałe zniknęły. Ukradzione zostały przez zbieraczy złomu. Część stalowego ogrodzenia również została wyłamana. - Sprzedali na złom - mówią miejscowi. Pozostały tylko trawy i chwasty bujnie rosnące ku słońcu.
Teren cmentarza należy do gminy Biecz i ona ma obowiązek opiekować się tym miejscem pamięci w myśl przepisów prawa.
Tu przychodzą tylko okoliczne dzieci i na Wszystkich Świętych uczniowie ze szkoły w Klęczanach. Kierowaliśmy ustne prośby do władz gminy Biecz o remont tego miejsca. Właściciele działek chcieli udostępnić dojazd do cmentarza. Droga gminna dochodzi pod wzgórze, można by zrobić schodki na cmentarz, poręcze. My przeganiamy złomiarzy, nasze dzieci przynoszą znicze, ale wszystko niszczeje - mówią mieszkańcy okolicznych terenów.
Jak można nazwać naród, który nie pamięta o przeszłości? A może pamięta, ale tylko w sytuacji hucznych rocznic, wielkich odwiedzin, vipow-skich delegacji.
Zwykły, codzienny patriotyzm jest trudniejszy, bo bez jupiterów i przecinania wstęg.
Czy władze tego terenu są w stanie zainteresować się prośbami mieszkańców?
Co powiedzieliby delegaci Austriackiego Czarnego Krzyża bądź rodziny poległych Polaków, błądząc tam po krzakach i dowiadując się, że mogiły przodków rozkradzione zostały przez zbieraczy złomu?
Podpis pod zamieszczonym zdjęciem: Z 13 krzyży nagrobnych cmentarza Nr 104 został tylko jeden i to utrącony, pozostałe zniknęły.
Ewa Bugno
Gazeta Krakowska, 6 marca 2007 r.
Co na to władze Biecza?
Na zboczu góry Wilczak w Strzeszynie usytuowany jest cmentarz nr 104 z pochowanymi 11 żołnierzami armii austriackiej, w tym Polakami z 57 Tarnowskiego Pułku Piechoty i 22 Rosjanami. 3 maja 1915 roku był drugim dniem bitwy pod Gorlicami. Losy zmagań jeszcze nie były rozstrzygnięte. Około godz. 13 zostało zdobyte wzgórze Klęczany, a pod wieczór ogień całej artylerii skoncentrowano na Wilczaku. Około godz. 20, po zaciętych walkach zdobyto Wilczak, a Rosjanie wycofali się do Biecza. Poległych pochowano na zboczu góry - tam powstał cmentarz oznaczony później numerem 104.
Cmentarz ogrodzono drewnianą kratownicą, rozpiętą miedzy kamiennymi słupami i murem. Centralnym elementem nekropolii był, obecnie zniszczony, łaciński drewniany krzyż, nakryty półkolistym ząbkowanym zadaszeniem. Mogiły znaczyły żeliwne krzyże wzniesione na betonowych cokołach. W latach 70 - jak twierdzą miejscowi - zmieniono ogrodzenie na stalowe, wyremontowano mur.
Niestety, obecnie miejsce to woła o pomstę do nieba. Centralny krzyż został zniszczony, resztki okucia leżą rzucone poza cmentarzem. Z 13 krzyży nagrobnych został tylko jeden, w dodatku uszkodzony. Pozostałe skradli zbieracze złomu. Część stalowego ogrodzenia również została wyłamana.
Na prośbę mieszkańców okolicznych miejscowości w lipcu 2006 interweniowaliśmy na łamach "Gazety Gorlickiej". Bezskutecznie jednak, do dzisiaj nikt z władz gminnych nie zainteresował się tą sprawą. Teren cmentarza należy do gminy Biecz, która zgodnie z prawem ma obowiązek opiekować się cmentarzem. Tu przychodzą tylko okoliczne dzieci i na Wszystkich Świętych uczniowie szkoły z Klęczan.
Zwracaliśmy się do władz gminy o przeprowadzenie remontu, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Właściciele działek chcieli udostępnić dojazd. Droga gminna dochodzi pod wzgórze, można by zrobić schodki na cmentarz, zainstalować poręcze - żalą się mieszkający w pobliżu tego miejsca. Dodają, że okazją na uporządkowanie nekropolii są przygotowania do obchodów 750 rocznicy lokacji miasta.
Miejmy nadzieję, że tym razem ich apel nie pozostanie bez echa.
(EB)
Gazeta Krakowska 13 marca 2007 r.
W sprawie cmentarza
Pisze Kazimierz Grzesiak, burmistrz Biecza
W nawiązaniu do artykułu w "Gazecie Gorlickiej", dodatku "Gazety Krakowskiej", nr 55 z dnia 6 marca br, a dotyczącego cmentarza z I wojny światowej nr 104 położonego w miejscowości Strzeszyn - Wilczak informuję: 8 marca br. dokonałem wspólnie z dyrektorem Zakładu Budżetowego Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Bieczu wizji na miejscu.
Cmentarz wojenny nr 104 położony w lesie na wzgórzu jest w bardzo złym stanie, od wielu lat zaniedbany.
Zleciłem ZBGKiM w Bieczu dokonanie wstępnych prac zabezpieczających i porządkowych. Następnie po analizie dokumentów z Archiwum Państwowego w Krakowie, opracowaniu dokumentacji i uzgodnieniu jej z Małopolskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków przedstawię Radzie Miejskiej w Bieczu propozycję gruntownej odbudowy cmentarza wraz z kosztorysem.
Przewidziane jest to w budżecie Biecza na 2008 rok.
Kazimierz Grzesiak