Witamy    Nasza patronka    Kalendarium    Związki z Bieczem i okolicami    Legendy    Ciekawostki  
 
Adres szkoły:
Szkoła Podstawowa w Klęczanach
38-333 Zagórzany
tel. (0-18) 351-11-04
e-mail: sp-kleczany@gmina.gorlice.pl



Święta Jadwiga Królowa w bieckim szpitalu
Pewnego razu kiedy, jak głosi legenda, św. Jadwiga Królowa, odwiedziła biecki szpital, gdy przeszła już dwie duże sale, wypełnione chorymi, których było 40, na końcu sali pod ścianą, na której wisiał duży krzyż z Chrystusem ukrzyżowanym, zobaczyła leżącego na łóżku bardzo chorego człowieka nie opatrzonego. Człowiek ten był ogromnie wychudzony, cały w ropiejących strupach. Dlaczego nikt go nie opatrzył, przecież ten człowiek wymaga pomocy? - zapytała. Usłyszała odpowiedź: ten człowiek tak cuchnie, iż nikt go nie może opatrzyć. Wówczas królowa poleciła, aby podano jej wodę, płótna i maści gojące. Zanim ktokolwiek zorientował się co czyni, miłosierna monarchini już obmywała rany chore-go. Następnie namaściła rany maściami gojącymi i obwiązała czystymi płótnami. A wykonywała te czynności bez najmniejszej odrazy. Gdy je zakończyła, odwróciła się do towarzyszących jej osób, by oznajmić, że wszystko da się zrobić w imię miłosierdzia Bożego. Gdy to mówiła, chory obmyty i opatrzony przez św. Jadwigę królową nagle ozdrowiał. Ciało jego stało się piękne, oblicze dziwnie jaśniało, nieprzyjemna woń zniknęła, a sala wypełniła się przyjemnym zapachem jakby lilii. Królowa zauważyła tę zmianę. Pochyliła się nad uzdrowionym i pytała kim jest. Człowiek ten cały promieniejący nadludzką jasnością uśmiechnął się do niej tylko i znikł. św. Jadwiga zrozumiała, że postać chorego i opuszczonego przyjął sam Pan Jezus. Obecni chorzy, towarzyszący królowej dworzanie, radni miasta i służba szpitalna szeptali tylko: Cud, cud. Zaś królowa padła na kolana przed wizerunkiem Ukrzyżowanego i modliła się długo, a z nią wszyscy obecni. Łóżko na którym leżał tenże chory, przechowywano przez wieki, jako cenną relikwię i żaden chory już na nim nie leżał.


Stopka Św. Jadwigi Królowej
Inna legenda związana z Bieczem i św. Jadwigą królową wiąże się z fundowanym przez nią kościołem pod wezwaniem Św. Ducha i szpitalem dla ubogich.

Królowa w czasie jednego z pobytów w Bieczu, udała się wraz ze swoimi dworzanami z zamku do miasta aby oglądać prace budowlane przy wznoszonym kościele, w pobliżu którego budowano także szpital dla biednych potrzebujących pomocy.

Ku radości królowej prace murarskie były niemal ukończone. Obfitość materiału budowlanego, który był na miejscu, czy to cegła, wapno, piasek czy drewno sprawiły, że budowle zgodne z projektem były wspaniałe. Jest to bowiem czas, gdy buduje się w mieście tylko murowane obiekty. Wzniesiony kościół pod wezwaniem Świętego Ducha miał piękną wysmukłą sylwetę, także piętrowa budowla szpitala dla ubogich była imponująca, wysoka, długa na 30 m. Przy budowie uwijali się teraz szczególnie kamieniarze, wykuwający ozdobne portale, obramienia okien i inne detale architektoniczne. Wśród nich był jeden smutny człowiek. Zwróciła na niego uwagę królowa. Zapytała o powód smutku, opowiedział monarchini o swoich kłopotach rodzinnych wynikłych przede wszystkim z biedy. Św. Jadwiga królowa zdjęta litością nad tym biednym człowiekiem, nie mając go czym obdarować naprędce, odpięła z królewskiego trzewika złotą klamrę i podarowała owemu człowiekowi aby miał za co ratować swoją chorą matkę. Odpinając klamrę oparła swoją nogę na kamieniu, który obrabiał smutny kamieniarz. Ten zaś z wdzięczności wykuł w tymże kamieniu odbicie trzewiczka królowej. Następnie umieścił w portalu czyli obramieniu drzwi, aby wszystkim wchodzącym do kościoła przypominał o dobrej i miłosiernej królowej, która ufundowała kościół i szpital dla ubogich w Bieczu.


Grosik Sw. Jadwigi Królowej
W czasach panowania Kazimierza Wielkiego w Krakowie powstała Akademia Krakowska. Pierwszy uniwersytet w Polsce. Studiowała w nim młodzież z całej Polski. Uczelnia ta po śmierci króla Kazimierza zaczęła podupadać. 0 jej odnowę bardzo dbała św. Jadwiga królowa. Wówczas nauka odbywała się w wyznaczonym miejscu na Wawelu. Do Krakowa przybywali zdolni chłopcy z najodleglejszych stron Polski. Nie wszyscy pochodzili z zamożnych rodzin. Zdarzało się, że zdolny, pragnący się uczyć chłopiec szedł do Krakowa pieszo z Sandomierza, Biecza czy innego miasta wiele dni. Gdy przybył do Krakowa czasem z zimna i głodu wchodził w tłum żebrzących i oczekujących na jałmużnę.

I tak zdarzyło się z naszym bieckim żakiem Piotrem. Gdy pojawiła się postać wyniosłej pani, jako młody, najbardziej wyciągał rękę po jałmużnę. Królowa zaważyła go wśród ułomnych i zapytała – jak to, ty zdrowy i młody żebrzesz? On wówczas spuścił głowę, rozpłakał się (miał 14 lat) i powiedział: przebyłem wiele mil pieszo, chcę się uczyć, ale jestem biedny i głodny. Królowa nie czekała dalej, przygarnęła go, pocieszyła, skierowała do akademii i żeby już nigdy nie był głodny dała mu grosik, zaznaczając aby on gdy kiedyś będzie bogaty widział każdego biednego człowieka, wsparł go grosikiem. Wtedy Piotr nie rozumiał woli św. Jadwigi.

Trzymając mocno pieniążek, uradowany zajściem chłopiec postanowił go zachować jako pamiątkę daną mu przez królową. Ale niedługo trwało jego postanowienie. Przechodząc koło straganu z bułkami, głód wymógł na nim, że kupił za tego grosika pachnącą bułkę, zjadł i syty dotarł do miejsca, w którym miał się uczyć. Cały czas żałował pieniążka. Kiedy w dniu następnym głód ponownie dał znać o sobie, chłopiec pomyślał, gdybym miał grosik nie byłbym głodny. Bezwiednie włożył rękę do kieszeni i o dziwo tam był ten sam grosik, kupił za niego bułkę i tak powtarzało się co dzień przez kilka lat nauki. Nie był głodny, uczył się dobrze, osiągał uznanie, szczególnie gdy odkryto jego zdolności malarskie. Został iluminatorem ksiąg królowej. Być może, że do dziś zachowany psałterz floriański przygotowywany dla królowej Jadwigi jako dar za urodzenie dziecka był dziełem naszego Piotra z Biecza (o czym wspominają źródła historyczne). Królowa zmarła. On skończył studia. Był traktowany z szacunkiem. Otrzymał poważne stanowisko od króla i w związku z tym musiał wyjechać z Krakowa. Wyjeżdżał wozem załadowanym księgami i innymi potrzebnymi rzeczami jako bogaty człowiek. Jadąc rozmyślał jak do tego doszło i wspominał moment gdy dostał grosik od świętej królowej Jadwigi, grosik który go nie opuszczał i który z czasem stał się bezcenną pamiątką.

Gdy tak rozmyślał w bramie krakowskiej nagle zatrzymały się konie, a do niego podbiegł mały, wątły chłopczyna i wyciągając ręce błagał: panie wspomóż mnie grosikiem, ja pragnę się uczyć. Wówczas Piotr z Biecza wspomniał na słowa Świętej Królowej, i teraz je zrozumiał. Sięgnął do kieszeni i dał mu grosik, grosik cudowny, mówiąc: dostałem go od świętej Królowej Jadwigi, dzięki niemu wykształciłem się, teraz daję go tobie, ale pamiętaj jak skończysz studia daj go następnemu biednemu człowiekowi. I tak powstała idea stypendium dla zdolnych a zarazem biednych dzieci. Zamożny Piotr wrócił do Biecza. Tam kupił dużą kamienicę przy ul. Węgierskiej. W niej miał pracownię iluminowania ksiąg, czyli malowania miniatur i inicjałów. Także zorganizował introligatornię to jest warsztat w którym oprawiano księgi w skórę, ozdabiano okuciami i artystycznymi zapinkami. Wiele takich pięknie oprawionych ksiąg z XV czy XVI w. do dziś zachowało się w Muzeum i bibliotece klasztornej w Bieczu. Takie księgi niewątpliwie były w zbiorach rodziny Kromerów w Bieczu, z której trzech synów wykształciło się na Uniwersytecie Jagiellońskim. Największą sławę zyskał Marcin Kromer, który w Krakowie ze względu na swoją pracowitość i zdolność został otoczony opieką królewską i biskupa krakowskiego, wsparty stypendium pogłębiał studia w Padwie i Bolonii. Po powrocie do Polski był sekretarzem królewskim, napisał Historię Polski i jakby przewodnik po Polsce pt. Polonia. Pisał traktaty o muzyce, pisma religijne. Pisał po łacinie i po polsku. Jego dzieła można oglądać w Muzeum w Bieczu. Był biskupem na Warmii. To on ufundował stypendium dla chłopców z Biecza, jednak postawił warunek, że muszą wrócić i pracować w Bieczu. Także odbudowę wieży ratuszowej w Bieczu w dużej mierze sfinansował Marcin Kromer. Za przykładem Marcina Kromera poszli inni zamożni Bieczanie także i w później-szych wiekach fundowali stypendia dla ubogich studentów z Biecza.

Strona główna    Nasza patronka    Kalendarium    Związki z Bieczem i okolicami    Legendy    Ciekawostki
Copyright 2007, Design by KStudio.uk.pl